niedziela, 25 czerwca 2017

Nie teraz.

To jak?
Jaka jest Wasza decyzja? Każda minuta przedłużała się w nieskończoność. A tak na prawdę to chyba już pogodziłam się, że może faktycznie mam zły okres. Żaden z podsuwanych mi tematów rano na biurko nie był wart aż tyle, by rzucić wszystko i organizować "chwilę" rozmowy z kolejną gwiazdą materiału. Może po prostu zmieniły się nasze oczekiwania. Mieliśmy trochę mniej czasu na to, by przedyskutować "naszą działalność" w barze po pracy. Wiedzieliśmy, że nie można się poddać w takiej chwili. Przed nami prestiżowy konkurs, wybrany temat. Tylko czy my chcieliśmy bardziej oczarować czytelnika, szefa a może jeszcze coś innego.
Poranki w redakcji, często zabawne, ale spotkania przy windzie... W tym momencie byłoby lepiej żeby każdy z nas jednak znalazł się w swoim pokoju z nosem przed monitorem.
Dobrnęliśmy z jednym tematem na konkurs, więc całkiem nie jest źle.
Ja jeszcze wierzę, że może coś z tego być, jeśli inni mają inne zdanie, to trudno.
Dla  mnie ważniejsza jest motywacja. Tylko na jak długo...